Planetnews.pl

Twoje pierwsze źródło informacji o katastrofach


Powodzie


Wielkie powodzie w Wenecji

Tak wysokiej wody nie było w Wenecji od 1966 roku, gdy osiągnęła 194 centymetry, w wyniku czego doszło do katastrofalnej powodzi. Wtorkowy wynik jest drugim najwyższym w historii. Burmistrz miasta, odnosząc się do skali obecnych zniszczeń, oznajmił: “Wenecja została rzucona na kolana”. Oto archiwalne zdjęcia z wielkich powodzi we włoskim mieście.





Wenecja w 1961 roku Keystone-France/Gamma-Keystone / Getty ImagesObecnie całkowicie zalany jest plac świętego Marka, który został rano zamknięty w ramach działań prewencyjnych. Życie w mieście jest sparaliżowane kolejny dzień z rzędu. Wstrzymano ruch wszystkich tramwajów wodnych, czyli podstawowego środka transportu dla mieszkańców i turystów. Zamknięte są szkoły. Niektóre rejony centrum niemal opustoszały.

Dziennik “Corriere della Sera” przytacza w piątek opinie ekspertów, którzy podkreślają, że największym wrogiem architektonicznego dziedzictwa Wenecji jest znacznie bardziej słona tym razem niż zwykle wdzierająca się do miasta woda morska, która może spowodować gigantyczne szkody, niszcząc przede wszystkim wielowiekowe marmury zarówno w bazylice św. Marka, jak i w wielu zabytkach.

Rekordowo wysoka zawartość soli w wodzie, w której zanurzone są fundamenty, kolumny, balustrady, posągi i inne fragmenty architektury może okazać się straszliwym zagrożeniem dla nich i spowodować, że “postarzeją się w błyskawicznym tempie” – twierdzą konserwatorzy zabytków i historycy sztuki.

Patriaracha Wenecji, arcybiskup Francesco Moraglia powiedział Radiu Watykańskiemu, że nie może być ona tylko “miastem dla turystów”, ale przede wszystkim powinna być miastem dla jego mieszkańców. “Musimy przemyśleć sprawę turystyki. Nie chcemy nikogo wykluczać i zamykać przed kimkolwiek bram miasta. Jednak 28 milionów turystów rocznie na tym delikatnym i kruchym obszarze to za wiele” – dodał metropolita.


Data: 22/10/2019 Autor: Henrietta Ryan


USA czeka powódź. Nowy Orlean i Miami są nie do uratowania

Nowy Orlean i Miami prędzej czy później znajdą się pod wodą, a my nie możemy temu zapobiec – ostrzegają amerykańscy uczeni. Na terenach szczególnie zagrożonych mieszka ponad 20 mln ludzi – czytamy na łamach serwisu PhysOrg.



Redukcja emisji dwutlenku węgla i przestawienie gospodarki na czystą energię może uratować miliony osób mieszkających na wybrzeżach Stanów Zjednoczonych. Dla niektórych miast jest już za późno, ale wiele wciąż można uratować – apelują naukowcy. Jeśli nie zrobimy nic w tym kierunku, to do 2100 roku poziom mórz podniesie się nawet o 10 metrów. Problem w tym, że nie wiemy dokładnie, kiedy to nastąpi.

Nic nie stanie się w jednej chwili. Będzie to powolny proces. – W niektórych rejonach katastrofa może się wydarzyć dopiero w przyszłym stuleciu, albo jeszcze później. To jest jak z kostką lodu w ciepłym pomieszczeniu – wiemy, że się rozpuści, ale nie wiemy, kiedy dokładnie – powiedział Ben Strauss, główny autor badań.

Naukowcy opracowali narzędzia umożliwiające określenie, co i kiedy należy zrobić, aby ustrzec się przed najgorszym scenariuszem. Poważne ograniczenie emisji może uratować wiele miast, np. Norfolk w Wirginii, ale musimy działać, ponieważ czas mamy do roku 2045. Dla różnych miast wyznaczono różne terminy, ale są też takie, których nie da się już uratować – Nowy Orlean i Miami. W innych przypadkach wciąż wszystko zależy od nas – dodaje Strauss.

Można próbować bronić miast, które kiedyś pochłonie woda, ale wszelkie zabezpieczenia i tak okażą się na dłuższą metę nieskuteczne. Najwięcej szczególnie zagrożonych miast znajduje się na Florydzie. Po niej najgorszego mogą spodziewać się mieszkańcy stanów Kalifornia, Luizjana i Nowy Jork.

– W najgorszej sytuacji znajduje się jednak Nowy Orlean. Będzie tam znacznie gorzej niż w Miami – dodaje Strauss.

Wśród najbardziej zagrożonych miast jest również Nowy Jork. W najczarniejszym scenariuszu miasto przestanie nadawać się do zamieszkania do 2085 roku.

Bardzo staramy się unaocznić, jakie konsekwencje może mieć dalsze stosowanie paliw kopalnych – powiedział Strauss.


Data: 05/10/2019 Autor: Carroll Schwartz


Powodzie w północnej i środkowej Anglii.

Jedna osoba zginęła w wywołanych ulewnymi deszczami powodziach, które nawiedzają północną i środkową Anglię – poinformowały w piątek władze.



Ofiarą śmiertelną jest kobieta, która została porwana w piątek rano we wsi Rowsley, w hrabstwie Derbyshire, przez wezbrany nurt rzeki Derwent. Jej ciało odnaleziono dopiero kilka godzin później trzy kilometry dalej.

Właśnie w tym hrabstwie sytuacja teraz jest najgorsza. W ćwierćmilionowym Derby ewakuowano mieszkańców z budynków w centrum miasta. Policja zamknęła też główną drogę prowadzącą do miasta.

Według najnowszych informacji fala kulminacyjna na rzece Derwent, która miała przejść przez Derby ok. północy polskiego czasu, już minęła. Nie zmienia to faktu, że zanotowany został najwyższy stan tej rzeki od kiedy prowadzone są pomiary.#wieszwiecejPolub nas

Premier Johnson zapowiada pomoc dla powodzian

Trudna sytuacja jest także w pobliskiej miejscowości Matlock, do której wieczorem przyjechał premier Boris Johnson. – Jestem bardzo, bardzo wdzięczny służbom ratunkowym za to, co zrobiły i jestem pod ogromnym wrażeniem sposobu, w jaki społeczność zebrała się razem – powiedział Johnson, zapowiadając jednocześnie dodatkową pomoc ze strony rządu.

Powodzie w północnej i środkowej Anglii są efektem potężnych ulewnych opadów, które przeszły przez ten region w czwartek wieczorem i w nocy z czwartku na piątek. Początkowo najgorsza sytuacja była w hrabstwie South Yorkshire, zwłaszcza w Sheffield, gdzie kilkadziesiąt osób spędziło noc w uwięzionych w jednym z centrów handlowych oraz w Doncaster, gdzie przepływająca przez to miasto rzeka Don osiągnęła rekordowy stan.

Według stanu ma piątkowy wieczór, w całej Anglii obowiązuje sześć poważnych ostrzeżeń powodziowych (najwyższy stopień, oznaczający zagrożenie życia), 66 ostrzeżeń powodziowych oznaczających spodziewane zalania i 99 alertów powodziowych (możliwe zalania).


Data: 02/10/2019 Autor: Catherine Wagner
Powrót